« Jeśli w ziemskich i przemijających dobrach szukać będziecie zaspokojenia swoich pragnień, zostaniecie zawsze głodni i nigdy nie znajdziecie pokarmu, który by was nasycił. » |
Dzisiaj, 29 czerwca 1920 roku, tuż przed uniesieniem świętej Hostii, moje oczy, moje biedne oczy ujrzały mi Amado Jesus (mojego umiłowanego Jezusa), jedyne pragnienie mojej duszy, mojego Boga i Pana, mojego Oblubieńca, moje jedyne Dobro.
Widziałam Go, jak mnie trzymał w swoim Boskim Sercu, po środku bardzo dużego płomienia, bardzo dużego. Wydawał się jakby się trochę uśmiechał.
Nie za bardzo wiedziałam, co robić, ale odczuwałam ogromną chęć objęcia Jego Boskiej Rany, z której wchodziło we mnie światło (ponieważ byłam w środku, bardzo głęboko). Ale nie miałam odwagi. Nie potrafię wypowiedzieć tego, co czułam, bo to niemożliwe. Ale pragnę, aby cały świat poznał sekret bycia szczęśliwym. Nic więcej nie pozostaje, jak tylko kochać i zawierzyć się ponieważ Jezus zajmuje się resztą.
13 października 1920 roku. W czasie modlitwy, innym razem, znów Go ujrzałam, trzymającego Swoje Serce w rękach. Powiedział do mnie : „Popatrz! Daje Ci do wyboru, albo życie o jakie Mnie prosisz, albo takie, jakie Ja Ci daję, zgodne z Moją Wolą!"
23 października 1920 roku, wieczorem, o siódmej, idąc na trzecie piętro, aby zgodnie z poleceniem zamknąć okna, zapewniałam Go o swej miłości, po prostu z Nim rozmawiałam, niczego się nie spodziewając. Nagle, wchodząc na korytarz ujrzałam Go. Szedł na moje spotkanie, szedł dość szybko, i dochodząc do mnie zapytał:
„Skąd idziesz? "